Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dłoni kawałkiem węgla tryumfalnie wygrzebanym z pieca; składałby słowa kolejno, litera po literze. Wynalazek ten byłby wzbogacił konwersację o tyle, że pozwoliłby mówić rzeczy ścisłe. Okno więzienia znajdowało się o dwadzieścia pięć stóp od okna Klelji: cóż za gratka gawędzić z sobą ponad głowami straży przechadzającej się przed pałacem gubernatora. Fabrycy wątpił czy jest kochany; gdyby posiadał nieco doświadczenia, nie miałby żadnej wątpliwości; ale nigdy żadna kobieta nie zaprzątała jego serca. Nie miał zresztą pojęcia o pewnej tajemnicy, która — gdyby ją znał — pogrążyłaby go w rozpaczy: mówiono właśnie szeroko o małżeństwie Klelji z margrabią Crescenzi, najbogatszym człowiekiem na dworze.

XIX

Ambicja generała, rozpalona do białości kłopotami hrabiego Mosca, które zdawały się wróżyć jego upadek, doprowadziła go do tego, iż zaczął robić gwałtowne sceny córce. Powtarzał jej bezustanku, za każdym atakiem furji, że łamie mu los, o ile się nie zdecyduje wreszcie na wybór; że, po dwudziestym roku, jest czas się namyślić; że to okrutne osamotnienie, w jakiem niedorzeczny jej upór pogrąża generała, musi wkońcu ustać, etc.
Chęć uniknięcia tych ciągłych wybuchów była pierwotną przyczyną, dla której Klelja schroniła się do ptaszkami; można się tam było dostać jedynie bardzo niewygodnemi schodkami, do których podagra tamowała generałowi drogę.
Od kilku tygodni, dusza Klelji znajdowała się w takiej rozterce, tak mało wiedziała sama czego ma pragnąć, że, nie dając wyraźnie słowa ojcu, niemal dała się przekonać. Raz, w przystępie gniewu, generał wykrzyknął, że potrafi ją zamknąć w najsmutniejszym klasztorze w Parmie, i pozwoli się jej tam kwasić tak długo, aż wreszcie raczy uczynić wybór.
— Wiesz, że nasz dom, mimo że bardzo starożytny, nie ma, wszystkiego razem, ani sześciu tysięcy funtów renty, gdy fortuna