Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rassi był wyższy ponad obelgi; w tym właśnie tonie przyjmował go codzień książę; świeży szlachcic chciał jeszcze zostać baronem, toteż usprawiedliwiał się zręcznie. Przyszło mu to bardzo łatwo.
— Książę przygwoździł mnie do stołu na cały dzień; nie mogłem wydostać się z pałacu. Jego Wysokość kazała mi mojem koszlawem pismem skopjować mnóstwo aktów dyplomatycznych tak głupich i gadatliwych, iż sądzę, doprawdy, że jedynym celem było niejako uwięzić mnie. Kiedym wreszcie zdołał się uwolnić, około piątej, umierając z głodu, dał mi rozkaz abym się udał wprost do siebie i nie wychodził cały wieczór. W istocie, zauważyłem dwóch jego prywatnych szpiegów, dobrze mi znanych, jak się przechadzali pod memi oknami do północy. Dziś rano, skoro tylko mogłem, kazałem sprowadzić dorożkę, która mnie zawiozła pod samą katedrę. Wysiadłem bardzo wolno, poczem puściłem się pędem przez kościół, i oto jestem. Wasza Ekscelencja jest w tej chwili człowiekiem, któremu najgoręcej pragnąłbym usłużyć.
— A ja, mości francie, nie dam się złapać na te baśnie. Nie chciałeś mi nic powiedzieć o Fabrycym przedwczoraj; uszanowałem pańskie skrupuły i przysięgi, mimo że dla indywiduum takiego jak pan, przysięgi są najwyżej kwestją targu. Dziś chcę wiedzieć prawdę. Co znaczą niedorzeczne pogłoski, wysyłające na śmierć tego chłopca jako mordercę komedjanta Gilletti?
— Nikt lepiej odemnie nie może zdać Ekscelencji sprawy z tych pogłosek, ponieważ ja sam rozpuściłem je z rozkazu władcy. Sądzę nawet, że jeśli mnie trzymał wczoraj cały dzień na uwięzi, to aby mi nie dać udzielić panu tej nowiny. Książę, który nie ma mnie za warjata, nie wątpił, że ja czemprędzej przyniosę Ekscelencji swój krzyż i poproszę, aby mi go pan raczył przypiąć osobiście.
— Do rzeczy! wrzasnął minister, i bez frazesów.
— Bezwątpienia, książę chciałby mieć w ręku wyrok śmierci na pana del Dongo, ale ma, jak panu wiadomo, jedynie dwadzie-