Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łowy protokół z jeńca dostawionego mi przez godnego podestę z Castelnovo.
Barbone, pisarz, osobistość straszliwa rozmiarami swej brody oraz marsowym wyglądem, przybrał minę jeszcze ważniejszą niż zazwyczaj: istny profos niemiecki. Wiedząc cośniecoś, że to zwłaszcza księżna Sanseverina przeszkodziła gubernatorowi, jego panu, zostać ministrem wojny, był dla jeńca niegrzeczniejszym niż zazwyczaj; odzywał się do niego przez voi, jak we Włoszech mówi się tylko do służby.
— Jestem prałatem świętego kościoła rzymskiego, rzekł Fabrycy z siłą, i wielkim wikarjuszem djecezji; samo urodzenie daje mi prawo do względów.
— Nic mi o tem nie wiadomo! odparł grubiańsko pisarz: dowiedź swoich twierdzeń, przedstawiając papiery, dające ci prawo do tych tytułów.
Fabrycy nie miał papierów i nie odpowiedział. Generał stał obok swego skryby, patrząc jak pisze, i nie podnosił oczu na jeńca, aby nie musieć stwierdzić, że to jest w istocie del Dongo.
Naraz, Klelja, która czekała w powozie, usłyszała straszliwy zgiełk w strażnicy. Pisarz Barbone, sporządzając grubijański i bardzo długi opis osoby jeńca, kazał mu się rezebrać, iżby można było sprawdzić i stwierdzić skaleczenia otrzymane w rozprawie z Gilettim.
— Nie mogę, odparł Fabrycy uśmiechając się z goryczą; niepodobna mi usłuchać pańskich rozkazów, kajdanki mi tego bronią.
— Jakto! wykrzyknął generał z udanem zdumieniem, więzień ma kajdanki! w obrębie twierdzy! to jest przeciw regulaminowi, trzeba szczególnego rozkazu ad hoc; zdejmcie mu kajdanki.
Fabrycy spojrzał nań. Pocieszny jezuita! pomyślał; od godziny widzi te kajdanki, które mi zadają nieznośną mękę, i udaje zdziwionego!
Żandarmi zdjęli mu kajdanki; dowiedzieli się, że Fabrycy jest siostrzeńcem księżnej Sanseverina i okazywali mu uprzedzającą