Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/257

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Za jakiś czas Fabrycy oznajmił hrabiemu, że wszystko jest przygotowane.
W dwa dni później, kiedy margrabia wracał konno z majątku swego w okolicach Mantui, zbiry, wynajęte widocznie dla celów prywatnej zemsty, porwali go nie czyniąc mu żadnej krzywdy i wsadzili go do barki. Barka płynęła w dół Padu, odbywając tę samą drogę, którą Fabrycy odbył niegdyś po słynnej sprawie z Gilettim. Czwartego dnia, bandyci złożyli margrabiego na samotnej wysepce wśród Padu, okradłszy go doszczętnie, tak że mu nie zostawili ani pieniędzy ani żadnego wartościowego przedmiotu. Minęły całe dwa dni, nim margrabia zdołał wrócić do swego pałacu w Parmie; zastał pałac obity kirem i cały dom w rozpaczy.
Porwanie to, bardzo zręcznie wykonane, miało opłakany skutek: Sandrino, pomieszczony w pięknym i wielkim domu, gdzie margrabina odwiedzała go prawie codzień, umarł po kilku miesiącach. Klelja wyobraziła sobie, że ją dosięgła słuszna kara, za to że złamała ślub dany Madonnie: widziała tak często Fabrycego przy świetle, a nawet dwa razy w biały dzień i to z takiem upojeniem, podczas choroby Sandrina! Ledwie kilka miesięcy przeżyła ubóstwianego syna, ale miała to szczęście, że zmarła w ramionach kochanka.
Fabrycy był zbyt zakochany i zbyt wierzący aby szukać ucieczki w samobójstwie; spodziewał się ujrzeć Klelję na tamtym świecie; ale patrzał na rzeczy dość jasno, aby czuć, że ma wiele do odpokutowania.
Wkrótce po śmierci Klelji, podpisał szereg aktów, któremi zapewnił po tysiąc franków pensji każdemu ze służby i zachował takąż pensję dla siebie samego; dobra swoje, wartości około stu tysięcy funtów renty, darował hrabinie Mosca; takąż sumę margrabinie del Dongo, swojej matce; to zaś, co zostało z ojcowskiego majątku, swojej siostrze nieszczególnie wydanej zamąż. Nazajutrz, wniósłszy gdzie należało dymisję z arcybiskupstwa i z wszystkich godności, jakiemi go obsypała łaska Ernesta V i przyjaźń pierw-