Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

swego zamku w Velleja; Jego Wysokość zawiadomi panią, kiedy pani będzie mogła wrócić do Parmy“
Książę poszukał oczami oczu księżnej, która, nie dziękując jak się tego spodziewał, złożyła uniżony ukłon i szybko wyszła.
— Co za kobieta! rzekł książę do hrabiego Mosca.
Ten, uszczęśliwiony z wygnania margrabiny Raversi, które ułatwiało działalność ministra, przemawiał pół godziny jak wytrawny dworak; chciał ugłaskać miłość własną swego pana i pożegnał go nie wprzód, aż weń wmówił, że anegdotyczna historja Ludwika XIV nie miała piękniejszej karty, niż ta, której on właśnie dostarczył przyszłym dziejopisom.
Wróciwszy, księżna kazała zamknąć drzwi dla wszystkich, nawet dla hrabiego. Chciała być sama i podumać o scenie, która się rozegrała. Działała naoślep, dla sprawienia sobie satysfakcji; ale do jakiegokolwiek kroku by się posunęła, byłaby się go trzymała niezłomnie. Nawet ochłonąwszy, nie byłaby sobie czyniła wymówek, ani tem mniej żałowała: taki już miała charakter, któremu zawdzięczała to, że była jeszcze, w trzydziestym szóstym roku, najładniejszą kobietą na dworze.
Dumała w tej chwili nad tem, co mogłaby znaleźć przyjemnego w Parmie, z uczuciem jakby wróciła z dalekiej podróży: tak bardzo, od dziewiątej do jedenastej, była pewna, że opuszcza ten kraj na zawsze.
Biedny hrabia miał pocieszną minę, kiedy się dowiedział o mym wyjeździe w obecności księcia... W gruncie, to bardzo kochany człowiek, niepospolite serce. Byłby cisnął swoje godności, aby jechać za mną... Ale też, w ciągu pięciu lat, nie miał mi do wyrzucenia najmniejszej zdrady. Ileż kobiet zaślubionych przy ołtarzu mogłoby to samo powiedzieć swemu panu i władcy? Trzeba przyznać, że nie jest nadęty, nie jest pedant; nie budzi chętki oszukania go; wobec mnie zawsze jakby się wstydził swej potęgi. Zabawną miał minę w obliczu księcia; gdyby tu był, uściskałabym go... Ale za nic nie podjęłabym się zabawiać ministra,