Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Medjolanu, gdzie tenże księgarz, przyjaciel słynnego bibljomana Reina, kupił najwspanialsze wydania dzieł pożyczonych przez don Cezara. Zacny kapelan otrzymał te książki, oraz piękny list, w którym więzień usprawiedliwiał się, iż w chwilach zniecierpliwienia — które można mu wybaczyć — pokreślił margines książki niedorzecznemi notatkami. Błaga go zatem, aby zastąpił brakujące dzieła temi tomami, które ex-więzień pozwala sobie ofiarować mu z wyrazami najżywszej wdzięczności.
Fabrycy daleki był od nazwania prostem mianem „notatek“ nieskończonych gryzmołów, któremi opatrzył egzemplarz in folio dzieł św. Hieronima. W nadziei że będzie mógł odesłać tę książkę zacnemu kapelanowi i wymienić ją na inną, spisywał na marginesie dzień po dniu dokładny pamiętnik wszystkiego co mu się zdarzyło w więzieniu: wielkiemi wydarzeniami było nie co innego jeno wzloty boskiej miłości (boskiej zastępowało inne słowo, którego nie śmiał napisać). Ta boska miłość to pogrążała więźnia w otchłani rozpaczy, to znów głos dolatujący powietrzem wracał mu nadzieję i wprawiał go w upojenie. Wszystko to, na szczęście, pisane było atramentem więziennym, sporządzonym z wina, czekolady i sadzy: don Cezar ledwie rzucił okiem na książkę, umieszczając w swojej bibljotece tom św. Hieronima. Gdyby przepatrzył te marginesy, ujrzałby iż, jednego dnia, więzień, sądząc że jest otruty, czuł się szczęśliwy, że umrze o czterdzieści kroków od najukochańszej istoty. Ale inne oko niż oko zacnego kapelana odczytało tę stronicę od czasu jego ucieczki. Myśli tej: Umrzeć w pobliżu ukochanej istoty, wyrażonej na sto rozmaitych sposobów, towarzyszył sonet, gdzie dusza, oddzielona, po okrutnych cierpieniach, od tego kruchego ciała w którem mieszkała dwadzieścia trzy lat, parta instynktem szczęścia wrodzonym wszelkiej istocie, nie chce wstąpić do nieba, aby się wmieszać w chóry anielskie, skoro tylko będzie wolna i w razie gdy straszliwy sąd użyczy jej przebaczenia; ale że, szczęśliwsza po śmierci niż była za życia, idzie, o kilka kroków od więzienia, gdzie tak długo ję-