Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pani odtrąca! Człowiek, którego pani widzi przed sobą, to nie lalka dworska, ale człowiek! klęczał, wymawiając te słowa, z wyrazem twarzy, który dodawał im wagi. — Wczoraj, dodał, powiedziałem sobie: Płakała w mojej obecności; jest tedy mniej nieszczęśliwa.
— Ależ niech pan pomyśli o niebezpieczeństwie: pochwycą pana.
— Trybun odpowie: Pani, czemże jest życie, kiedy przemawia obowiązek? Człowiek nieszczęśliwy, który, ku swej boleści, nie płonie już namiętnością cnoty odkąd go pali miłość, doda: Księżno, Fabrycy, dzielny człowiek, może zginie; niech pani nie odtrąca drugiego dzielnego człowieka, który się pani ofiarowuje! Oto ciało z żelaza i dusza która lęka się na całym świecie jedynie twej niechęci.
— Jeżeli mi pan wspomni jeszcze o swoich uczuciach, zamknę panu drzwi na zawsze.
Księżna miała tego wieczora zamiar oznajmić Ferrantemu, że wyznacza pensyjkę dla jego dzieci, ale zlękła się aby mu się to nie stało okazją do odebrania sobie życia!
Zaledwie wyszedł, księżna, pełna złowrogich przeczuć, rzekła sobie: I ja mogę umrzeć, i dałby Bóg aby się to stało, i rychło! gdybym znalazła człowieka godnego tego imienia, któremu mogłabym powierzyć biednego Fabrycego.
Jedna myśl przyszła księżnej: wzięła kawałek papieru i, pismem, w które wplotła znajome sobie terminy prawnicze, stwierdziła, że otrzymała od imć Ferrante Palla dwadzieścia tysięcy franków, pod warunkiem płacenia dożywotniej renty pani Sarasine i jej pięciorgu dzieci. Księżna dodała: Co więcej, zapisuję trzysta franków rocznie dożywotnio każdemu z dzieci, pod warunkiem że Ferrante Palla otoczy opieką lekarską bratanka mego Fabrycego del Dongo i będzie mu bratem. Proszę go o to. Podpisała, położyła datę z przed roku i schowała ten papier.
W dwa dni później, Ferrante zjawił się znowu. Było to w chwili,