Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

były jak oszalałe; Fabrycy musiał wciąż powtarzać swoje opowiadania; wreszcie postanowiono ukryć wspólną radość w Medjolanie, tak trudno było umknąć się dłużej czujności margrabiego i jego syna.
Wzięto pałacową łódkę aby się udać do Como: postąpić inaczej, znaczyłoby obudzić podejrzenia. Ale przybywszy do portu w Como, margrabina przypomniała sobie że zostawiła w Grianta ważne papiery: posłała po nie przewoźników, którzy w ten sposób nie mogli mieć pojęcia o tem, jak obie panie spędziły czas w Como. Zaraz po przybyciu, wynajęły powóz czekający na gości opodal owej średniowiecznej wieży, która wznosi się nad bramą. Ruszono, zanim woźnica miał czas z kimkolwiek się porozumieć, ćwierć mili za miastem zjawił się młody myśliwy, znajomy pań, który przez grzeczność — ile że nie miały z sobą żadnego mężczyzny — ofiarował się służyć im za kawalera, aż do bram Medjolanu, dokąd wędrował polując po drodze. Wszystko było dobrze, panie najweselej w świecie gawędziły z młodym wędrowcem, kiedy, na zakręcie drogi okalającej urocze wzgórze i lasek San-Giovani, trzej przebrani żandarmi obskoczyli powóz chwytając konie za cugle.
— Och! mąż zdradził nas! krzyknęła margrabina i zemdlała. Wachmistrz, który został nieco w tyle, zbliżył się chwiejnym krokiem, i rzekł głosem mocno trącącym szynkownią:
— Wielce mi jest przykra ta misja, której mam dopełnić, ale aresztuję pana, generale Fabio Conti.
Fabrycy sądził, że tytuł generała jest niemądrym żarcikiem wachmistrza. Zapłacisz mi za to, rzekł sobie. Spoglądał na przebranych żandarmów i czekał sposobnej chwili aby wyskoczyć i uciec przez pola.
Hrabina uśmiechnęła się na wszelki wypadek, poczem rzekła:
— Ależ, drogi panie sierżancie, tego szesnastoletniego chłopczynę bierze pan za generała Conti?
— Czy pani nie jest córką generała? odparł wachmistrz.