Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do Napoleona! powiadał sobie; miałem zaszczyt rozmawiać z tym wielkim człowiekiem; dałby to Bóg! Przypomniał sobie, że jego przodek w siódmem pokoleniu, wnuk owego który przybył do Medjolanu za Sforzą, dostąpił tego zaszczytu, iż był ścięty przez wrogów księcia, którzy schwycili go, kiedy jechał celem porozumienia się z wiernemi kantonami i dla zaciągu żołnierzy. Widział oczami duszy sztych z obrazem tego faktu, znajdujący się w archiwach rodzinnych. Wypytując służącego, Fabrycy doszedł, że ów oburzony jest szczegółem, który wymknął mu się zresztą mimowoli, wbrew wyraźnym rozkazom hrabiny: to Askanjusz, starszy brat wydał brata policji! To straszne odkrycie wtrąciło naszego bohatera w istne szaleństwo. Aby się dostać z Genewy do Włoch, trzeba jechać przez Lozannę; chciał iść natychmiast pieszo, robiąc dziesięć czy dwanaście mil, mimo że dyliżans z Genewy do Lozanny odchodził za dwie godziny. Nim opuścił Genewę, wplątał się w miejscowej kawiarence w sprzeczkę z młodym człowiekiem, który, zdaniem Fabrycego, przyglądał mu się w osobliwy sposób. Była to szczera prawda: młody genewczyk, flegmatyczny, rozsądny, myślący jedynie o pieniądzach, sądził że Fabrycy oszalał: wchodząc, bohater nasz objął cały pokój wściekłem spojrzeniem, poczem oblał sobie spodnie kawą którą mu podano. W zwadzie tej, pierwszy odruch Fabrycego był zupełnie szesnastowieczny; zamiast wyzwać genewczyka na pojedynek, dobył sztyletu i rzucił się nań chcąc go przebić. W tej chwili, Fabrycy zapomniał wyuczonych prawideł honoru i wracał do instynktu, lub, aby rzec lepiej, do wspomnień pierwszego dzieciństwa.
Zaufany człowiek, którego zastał w Lugano, pomnożył jego wściekłość, dostarczając mu nowych szczegółów. Fabrycego w Grianta wszyscy kochali, toteż nikt nie byłby wspomniał jego imienia gdyby nie miły postępek jego brata, wszyscy udawaliby że wierz$ iż jest w Medjolanie i jego nieobecność nigdy nie byłaby ściągnęła uwagi miejscowej policji.
— Z pewnością straż graniczna ma pański rysopis, rzekł wy-