Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Rzuć-że to szablisko! krzyknął kapral; chcesz się na niem przewrócić, do cholery! Co za żołnierzy dają nam teraz! To mówiąc, sam ujął szablę i odrzucił ją z gniewem.
— Wytrzyjże skałkę chustką. Ale czyś ty kiedy strzelał z fuzji?
— Często, na polowaniu.
— Chwała Panu Bogu! odparł kapral z głębokiem westchnieniem. Zwłaszcza nie strzelaj przed moim rozkazem.
I odszedł.
Fabrycy był rozradowany. Wreszcie będę się bił naprawdę, mówił sobie, zabiję nieprzyjaciela. Rano, pluli na nas kulami, a ja się tylko podstawiałem: głupia rola. Rozglądał się na wszystkie strony z ciekawością. Po chwili, usłyszał tuż koło siebie kilka strzałów. Ale, nie słysząc komendy, stał spokojnie za drzewem. Była prawie noc; miał uczucie że jest na espere, na łowach na niedźwiedzia, w górach Tramezzina, nad Grianta. Przyszedł mu do głowy pomysł myśliwski: wyjął z ładownicy nabój i wykręcił kulę. — Jeśli go zobaczę, rzekł, nie powinienem chybić; i wpuścił tę drugą kulę do lufy. Usłyszał dwa strzały tuż koło drzewa, równocześnie ujrzał jeźdźca w niebieskim mundurze przejeżdżającego tuż przed nim, od prawej ku lewej. Jest dalej, niż o trzy kroki, rzekł sobie; ale na tę odległość mam go na pewno. Wiódł pilnie za jeźdźcem końcem lufy, wkońcu pocisnął cyngiel, jeździec upadł wraz z koniem. Bohater nasz miał złudzenie, że jest na polowaniu; pobiegł radośnie ku zwierzynie, którą położył. Już zbliżał się do rannego, który, zdawał się, konał, kiedy, z nieprawdopodobną szybkością, dwaj jeźdźcy pruscy wpadli aby go roznieść na szablach. Fabrycy uciekł pędem do lasu; dla większej szybkości, rzucił fuzję. Prusacy byli już tylko o trzy kroki, kiedy dopadł dębowego gaiku na skraju lasu. Młode dąbki grubości ramienia zatrzymały na chwilę jeźdźców, ale przebyli je i zaczęli ścigać Fabrycego przez polankę. Znowu go już dosięgali, ale wpadł między grubsze drzewa. Równocześnie niemal osmalił go płomień kilku strzałów z fuzji oddanych tuż obok. Spuścił głowę; kiedy ją podniósł, ujrzał przed sobą kaprala.