Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

naszywaną perełkami: było to wszystko, co posiadała na święcie.
— Weź, rzekła; ale, na imię Boga, nie narażaj się na śmierć. Cóż zostanie nieszczęśliwej matce i mnie, gdyby ciebie brakło? Co się tyczy zwycięstwa Napoleona, to niemożliwe, moje biedne dziecko: nasi panowie potrafią go zgładzić. Czyś nie słyszał przed tygodniem, w Medjolanie, historji dwudziestu trzech projektów zamordowania go, tak doskonale obmyślonych, że uniknął ich jedynie cudem? a wówczas był wszechmocny! Widzisz, że naszym wrogom nie zbywa na dobrych chęciach aby go zgubić: od jego upadku Francja była niczem.
Hrabina mówiła o losie Napoleona z najżywszem wzruszeniem. — Pozwalając ci śpieszyć doń, poświęcam mu wszystko, co mam najdroższego na świecie, mówiła. Oczy Fabrycego zwilgły, rozpłakał się ściskając hrabinę, ale ani na chwilę nie zachwiał się w zamiarze. Z zapałem tłumaczył drogiej przyjaciółce racje, które go skłaniały, a które my pozwolimy sobie uważać za nader pocieszne.
— Wczoraj wieczór, siedm minut przed szóstą, przechadzaliśmy się, jak wiesz, nad jeziorem w alei jaworowej. Wówczas zauważyłem zdała statek z Como, niosący tę wielką nowinę. Gdy tak patrzyłem na ów statek nie myśląc o cesarzu i jedynie zazdroszcząc losu tym, którzy mogą podróżować, ogarnęło mnie głębokie wzruszenie. Statek przybił do lądu, agent szepnął coś cicho do ojca, który zbladł i wziął nas na stronę, aby nam oznajmić straszną nowinę. Obróciłem się ku jezioru, aby ukryć łzy radości, któremi spłynęły moje oczy. Naraz, na olbrzymiej wysokości, po prawej ręce, ujrzałem orła, ptaka Napoleona: płynął majestatycznie, obracając się w stronę Szwajcarji, a tem samem Paryża. I ja powiedziałem sobie, przebędę Szwajcarję z szybkością orła aby ofiarować temu wielkiemu człowiekowi niewiele wprawdzie, ale wszystko co mogę, pomoc mego wątłego ramienia. Chciał nam dać ojczyznę i kochał mego wuja. W jednej chwili, nim orzeł znikł