Strona:PL Stendhal - Pamiętnik egotysty.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

swoich kolegów. Oświetlił ją w najwstrętniejszy sposób w oczach dam z ulicy d‘Anjou. Kobieta najuczciwsza, ta której wszelka idea miłostki jest najbardziej obca, nie przebaczy miłostki z aktorką. Zdarzyło mi się to już w Marsylji w 1805; ale wówczas, pani Serafja T... miała rację, że nie chciała mnie przyjmować co wieczór, kiedy dowiedziała się o moim stosunku z panną Louason (ową kobietą tak inteligentną, później panią de Barkoff).
Przy ulicy d‘Anjou, która w gruncie była mojem najczcigodniejszem towarzystwem, nawet stary filozof, pan de Tracy, nie przebaczył mi moich stosunków z aktorką.
Jestem żywy, namiętny, szalony, szczery do przesady w przyjaźni i w miłości aż do pierwszego oziębienia. Wówczas z szaleństw szesnastoletniego chłopca przechodzę w mgnieniu oka do machiawelizmu pięćdziesięciolatka; po tygodniu jest już tylko roztopiony lód, zimno zupełne. (To właśnie zdarzyło mi się w tych dniach with Lady Angelica, 1832, maj).
Miałem tedy oddać wszystko co jest przyjaźni w mojem sercu salonowi państwa Tracy, kiedy spostrzegłem powłokę białego szronu. Od 1821 do 1830 byłem tam już tylko zimny i machiaweliczny, to znaczy doskonale ostrożny. Widzę jeszcze połamane łodygi wielu przyjaźni, które miały się zacząć przy ulicy d’Anjou. Przezacna hrabina de Tracy — co do której wyrzucam sobie gorzko, że ją nie więcej kochałem — nie dała mi uczuć tego odcienia chłodu. A przecież wróciłem z Anglji dla niej, z wylaniem serca, z potrzebą szczerej przyjaźni. Uspokoiło się to przez czysty consensus, kiedy powziąłem postanowienie aby być zimny i wyrachowany z resztą salonu.
We Włoszech, uwielbiałem operę. Najsłodsze — bez żadnego porównania — momenty mego życia spłynęły mi w sali teatralnej. Przez to, że byłem długo szczęśliwy w Scala (sala w Medjolanie), stałem się rodzajem znawcy.
W dziesiątym roku życia, ojciec mój, który miał wszystkie zabobony religji i arystokracji, zabronił mi stanowczo uczyć się mu-