Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXIV.
Podróż w nieznane kraje.

Większość ludzi zrodzonych na Północy niech opuści ten rozdział. Jestto mglista rozprawa o paru zjawiskach tyczących pomarańczy, drzewa które rośnie lub dochodzi pełnego wzrostu jedynie we Włoszech i w Hiszpanji. Aby być zrozumiałym gdzieindziej, musiałbym pomniejszyć fakty.
Nie omieszkałbym tego uczynić, gdybym miał choć chwilę zamiar napisać książkę miłą dla wszystkich. Ponieważ jednak niebo odmówiło mi talentu literackiego, myślałem jedynie o tem, aby opisać z całą oschłością ale też z całą ścisłością naukową pewne fakty, których mimowolnym świadkiem uczynił mnie długi pobyt w ojczyźnie pomarańcz. Fryderyk Wielki, lub inny znamienity człowiek Północy, który nigdy nie miał sposobności widzieć drzew pomarańczowych rosnących poprostu w ziemi, zaprzeczyłby mi następujących faktów, i to z dobrą wiarą. Szanuję nieskończenie dobrą wiarę i rozumiem jej przyczyny.
Ponieważ to szczere oświadczenie mogłoby się wydać pychą, dodam następującą refleksję:
Każdy pisze na los szczęścia co mu się wydaje prawdą i każdy zadaje kłam sąsiadowi. Książki, to poprostu bilety na loterję; doprawdy nie są warte więcej. Potomność, zapominając o jednych a przedrukowując drugie, obwieści tem samem bilety wygrywające. Do tej pory, nikt z nas, spisawszy jak umiał najlepiej to co mu się wydaje prawdą, nie ma racji drwić sobie z sąsiada, chyba że drwiny będą zabawne, wówczas bowiem zawsze ma rację, zwłaszcza jeżeli tak pisze jak pan Courrier do del Furia.
Po tym wstępie, przystąpię odważnie do rozważenia faktów, które, jestem przeświadczony, rzadko zauważono w Paryżu. Ale, ostatecznie, w Paryżu, mieście przewyższającem — rzecz oczywista! — wszystkie inne, nie widzi się pomarańcz rosnących dziko, jak