Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Była to osoba olśniewająca młodością, dowcipem, urodą, darami wszelakiego rodzaju... Olbrzymi majątek, dając jej możność rozwinięcia wszystkich przymiotów, był jakgdyby w zmowie z naturą, aby ukazać światu rzadki przykład doskonałego szczęścia w osobie najzupełniej tego godnej. Miała dwadzieścia trzy lat; bywając oddawna na dworze, miała sposobność wzgardzić hołdami najwyższych; cnotę jej, skromną ale niewzruszoną, przytaczano jako przykład; najwięksi zdobywcy serc, zwątpiwszy o zwycięstwie, ubiegali się jedynie o jej przyjaźń. Jednego wieczora udaje się na bal do księcia Ferdynanda i tańczy dziesięć minut z młodym kapitanem.
„Od tej chwili, pisała później do przyjaciółki[1], stał się panem mego serca i mnie całej, do tego stopnia, że byłabym tem przerażona, gdyby szczęście widzenia Hermana zostawiło mi czas myślenia o czemkolwiek. Wyłączną mą myślą było śledzić, czy on na mnie zwraca nieco uwagi.
„Dziś jedyną pociechą jaką mogę znaleźć w swoich błędach, jest koić się złudzeniem, że to jakaś wyższa siła odjęła mi władzę nad sobą i rozum. Żadnem słowem nie umiałabym odmalować, nawet w przybliżeniu, do jakiego stopnia sam jego widok oszołomił mnie i wstrząsnął całe me jestestwo. Rumienię się na myśl, jak szybko i gwałtownie poniosło mnie coś ku niemu. Gdyby jego pierwszem słowem, kiedy wreszcie przemówił do mnie, było: „Czy mnie ubóstwiasz?“ doprawdy musiałabym odpowiedzieć: „Tak“. Nie miałam pojęcia, aby objawy uczucia mogły być tak nagłe i tak nieprzewidziane. Przez chwilę przypuszczałam wręcz, że jestem zatruta.

„Na nieszczęście, ty i cały świat, droga przyjaciółko, wiecie, że bardzo kochałam Hermana: otóż, po kwadransie był mi tak drogi, iż później przywiązanie to nie mogło już wzrosnąć. Widziałam wszystkie jego wady, i przebaczałam mu wszystkie, byle mnie kochał.

  1. Tłómaczone dosłownie z Pamiętników Bottmera.