Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/388

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ten temat nie bawił Weilberga; słuchał przez prostą grzeczność. Felicja tłumaczyła to sobie korzystniej; zaczęła mówić o sympatji łączącej ich oboje. Gustaw wziął kapelusz i poszedł się przejść.
Kiedy wrócił, zrobiła mu scenę; powiedziała mu, że ją obraził, biorąc za oświadczyny proste słowa życzliwości.
W nocy, kiedy jechali powozem, opierała głowę na ramieniu Gustawa, który znosił to przez grzeczność.
Tak podróżowali dwa miesiące, wydając dużo, nudząc się jeszcze więcej.
Za powrotem, Felicja zmieniła tryb życia. Gdyby mogła rozesłać litografowane listy, byłaby doniosła przyjaciołom i znajomym, że kocha namiętnie Szweda Weilberga i że Weilberg jest jej kochankiem.
Koniec balów, strojów; zaniedbuje przyjaciół, robi impertynencje znajomym. Słowem, skazuje się na wyrzeczenie wszystkich upodobań, aby wmówić światu że kocha tego Weilberga, iście indjańskiego dzikusa, pułkownika milicji w osiemnastym roku życia, i że ten człowiek za nią szaleje.
Zaczęła od tego, że oznajmiła to matce, nazajutrz po powrocie. Wedle niej, matka zawiniła wydając ją za mąż bez miłości; powinna obecnie wspomagać wszelkiemi siłami miłość jej do człowieka którego wybrała i którego ubóstwia; musi tedy nakłonić męża, aby niejako przyjął Weilberga w skład domu. Jeżeli Weilberg nie będzie bezustannie przy niej, ona, Felicja, pójdzie do niego.
Matka uwierzyła w to wszystko jak głupia, i sprawiła u zięcia tyle, że Weilberg musiał bezustannie tkwić w jego domu. Karol zapraszał go ciągle, matka również była dlań tak uprzejma i pieczołowita, że biedny chłopiec, nie wiedząc czego od niego chcą i bojąc się uchybić ludziom którzy go tak łaskawie przyjmują, nie śmiał odmówić.
Kobiety płaczą, jak panu wiadomo, na zawołanie.
Jednego dnia, kiedy byłem u Felicji, zaczęła płakać i, ści-