Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/379

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

śmiałym w trzydziestym (piątym roku! — nieśmiałość długo mu tego broniła. Obmyślił wszystko najskrupulatniej, a jednak, gdyby nie przypadek, który włożył w usta obojętnego człowieka wiadomość o wyjeździe pani Dayssin, cała zręczność Filipa poszłaby na marne, lub przynajmniej mógłby wyczytać miłość Ernestyny jedynie w jej gniewie. Prawdopodobnie byłby sobie wytłumaczył ten gniew jej zdumieniem, że mógł ją pokochać człowiek w tym wieku. Filip pomyślałby, że nim wzgardzono i, aby zatrzeć to przykre uczucie, rzuciłby się w grę lub w dziewczęta i stałby się tem bardziej samolubny i twardy pod wpływem myśli że młodość zupełnie się już dlań skończyła.
Jakiś ciarach, jak mówią w tych stronach, mer którejś wioski, i kompan Filipa w palowaniu na kozice, zgodził się zabrać go w przebraniu służącego na wielki obiad do zamku hrabiego S..., gdzie go też poznała Ernestyna.
Ernestyna, czując że się rumieni, powzięła straszną myśl: „Pomyśli, że się kocham w nim jak pensjonarka, nie znając go; zlekceważy mnie jak dziecko, pojedzie do Paryża, wróci do swej pani Dayssin, nie ujrzę go już“. Ta okropna myśl dała jej odwagę aby wstać i udać się do siebie. Po paru minutach, usłyszała, że ktoś otwiera drzwi do przedpokoju. Pomyślała że to guwernantka: wstała, szukając pozoru aby ją oddalić. Gdy się zbliżyła, drzwi otwarły się: Filip znalazł się u jej stóp.
„Na imię nieba, niech mi pani przebaczy mój krok, rzekł; jestem w rozpaczy od dwóch miesięcy; czy chce pani zostać moją żoną?“
Był to dla Ernestyny rozkoszny moment. „Prosi mnie o rękę, rzekła sobie, nie mam powodu lękać się pani Dayssin“. Szukała surowej odpowiedzi i mimo niesłychanych wysiłków, może nie byłaby nic znalazła. Dwa miesiące rozpaczy poszły w niepamięć; była u szczytu radości. Szczęściem, w tej chwili usłyszała, że drzwi do przedpokoju otwierają się. Rzekła: „Pan mnie kompromituje. — Niech się pani do niczego nie przyznaje“, wykrzyknął Filip stłu-