Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/348

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

która nie posiadała się z uciechy że zjeżdża do kopalni i że znajdzie się pięćset stóp pod ziemią. Pani Gherardi, wyłącznie zajęta pięknością szybów, kurytarzy, oraz pokonaną trudnością, była o tysiąc mil od tego, aby chcieć się komuś podobać, a tem bardziej zachwycać się kimś.
Słuchałem ze zdumieniem osobliwych zwierzeń, jakie, ani wiedząc o tem, zaczął mi czynić oficer bawarski. Był tak pochłonięty niebiańską i ożywioną dowcipem postacią, która siedziała z nim przy jednym stoliku w gospodzie, słabo oświetlonej okienkami o zielonych szybkach, iż zauważyłem że często ani wie co i do kogo mówi. Uprzedziłem panią Gherardi: gdyby nie ja, postradałaby to widowisko, na które młoda kobieta zawsze chyba jest czuła. Uderzył mnie zwłaszcza odcień szaleństwa, który wzmagał się w refleksjach oficera; wciąż znajdował w tej kobiecie doskonałości niewidzialne moim oczom. Z każdą chwilą to co mówił malowało w mniej podobny sposób kobietę którą zaczynał kochać. Powiadałem sobie: Ghita jest z pewnością tylko pretekstem wszystkich zachwytów biednego Niemiaszka. Naprzykład zaczął wysławiać rękę pani Gherardi, którą-to rękę w dzieciństwie zeszpeciła mocno ospa, tak iż od tego czasu została ciemna i bardzo pocentkowana.
„Jak sobie wytłumaczyć to co widzę? powiadałem sobie. Gdzie znaleźć porównanie, aby jaśniej oddać swoją myśl?“
W tej chwili, pani Gherardi igrała gałązką okrytą migotliwemi djamentami, którą dali jej właśnie górnicy. Słońce świeciło jasno, było to trzeciego sierpnia, a małe solne kryształy rzucały tyle blasku, co najpiękniejsze djamenty w jarząco oświetlonej sali balowej. Oficer bawarski, któremu przypadła szczególnie osobliwa i świetna gałązka, ofiarował pani Gherardi zamianę. Przystała; on zaś, biorąc jej gałązkę, przycisnął ją do serca ruchem tak komicznym, że wszyscy Włosi zaczęli się śmiać. Zmięszany oficer zwrócił się do pani Gherardi z przesadnemi a szczeremi komplementami. Ponieważ wziąłem go potrosze w opiekę, starałem się usprawiedliwić szaleństwo jego zachwytów. Powiadałem Ghicie: wrażenie,