Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

heroicznej prostoty, owocu zupełnej i szczerej ofiary. Dopiero od roku, serce moje pojmuje, naprzykład, prostotę Rzymian z Liwjusza. Niegdyś wydawali mi się zimni w porównaniu z naszymi świetnymi pułkownikami. Co oni robili dla Rzymu, ja to znajduję w mem sercu dla Leonory. Gdybym miał szczęście móc coś uczynić dla niej, pierwszem mojem pragnieniem byłoby to ukryć. Postępowanie Regulusów, Decjuszów było czemś wiadomem zgóry, czemś co nie miało prawa ich zaskoczyć. Byłem mały nim zacząłem kochać, właśnie dlatego żem niekiedy miał się za wielkiego; był w tem pewien wysiłek który czułem i z którego byłem dumny.
„A w zakresie uczucia, ileż zawdzięczamy miłości? Skoro pierwsza młodość minie, serce zamyka się dla sympatji. Skoro śmierć lub rozłąka oddali od nas towarzyszów dziecięctwa, jesteśmy skazani na współżycie z chłodnymi wspólnikami, z łokciem w ręku, wciąż w rachubach interesu lub próżności. Stopniowo, cała tkliwa i szlachetna część duszy jałowieje z braku uprawy; jeszcze przed trzydziestką człowiek staje się jak z głazu dla wszelkich słodkich i tkliwych wrażeń. W tej jałowej pustce, dzięki młodości, tryska źródło uczuć obfitsze i świeższe zgoła niż w pierwszej młodości.

Wówczas była w nas nadzieja mglista, nieopatrzna i wciąż zmienna[1], nigdy poświęcenia dla niczego, nigdy stałych i głębokich pragnień; dusza, wciąż lekka, żądna była nowości i zaniedbywała dziś to co uwielbiała wczoraj. A niema nic bardziej skupionego, tajemniczego, wiekuiściej jednego w swym przedmiocie niż krystalizacja miłości. Wprzód jedynie rzeczy powabne miały prawo podobać się, i to przez chwilę; obecnie wszystko co się odnosi do ukochanej, nawet najobojętniejsze, wzrusza głęboko. Przybywając do wielkiego miasta, o sto mil od miejsca gdzie mieszka Leonora, uczułem się wylękniony i drżący: na każdym zakręcie ulicy drżałem że spotkam Alwizę, jej serdeczną przyjaciółkę, i to przyjaciółkę której nie znam. Wszystko przybrało dla mnie jakiś tajemniczy i uroczysty odcień; serce mi biło, gdym rozmawiał ze starym uczonym. Nie

  1. Mordaunt Merton, I tom Piraty.