Przejdź do zawartości

Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lamiel pierwsza powiedziała, kiedy były o pięćset kroków od zamku:
— Ależ, księżno, wszystko jest zupełnie spokojne.
Niebawem znalazły się na głównej ulicy; latarnia pod ratuszem płonęła spokojnie, a jedynym hałasem jaki usłyszały, było chrapanie człowieka, który spał w pokoju księżnej na pierwszem piętrze. Pani de Miossens parsknęła śmiechem i rzuciła się w ramiona Lamiel, która płakała z serdeczności i rozczulenia. Przez kilka minut pani de Miossens oddawała się wesołości: Hautemare otwierał szeroko oczy.
„Trzeba oddalić podejrzenia tego człowieka“, rzekła sobie księżna.
— I cóż, drogi Hautemare, czy byłeś zadowolony ze spokoju, z jakim odwiozłam twoją bratanicę do drogiej cioteczki? Masz klucze od wieży, otwórz pokój na drugiem piętrze i zapal nam ogień, położę się. A jeżeli pani Hautemare pozwoli, rzekła z ironją której bakałarz nie zrozumiał, chciałabym, ze strachu przed duchami, aby Lamiel spała przy mnie na składanem łóżeczku.
Czytelnik zauważył pewnie, że księżna przez ostrożność nie spytała bakałarza, w jaki sposób dowiedział się, że Fedor ma przybyć do Carville.
„To sprawa jakobinów, pomyślała; ten człowiek odpowiedziałby mi jakiemś kłamstwem; lepiej nie budzić jego podejrzeń, dowiem się wszystkiego przez moją małą Lamiel“.
Hautemare, raz upewniony że żona nie zrobi mu sceny, wstydził się grubjańskiego sposobu, w jaki potraktował księżnę. Żona jego, zupełnie ułagodzona wyszukaną grzecznością wielkiej damy, która raczyła odwieźć jej bratanicę, bez trudu pozwoliła jej wrócić do księżnej; sama ubrała się, aby przyrządzić herbatę. Ci poczciwi ludzie myśleli, że lepiej jest nie męczyć grzecznościami wielkiej damy; mąż zaniósł herbatę na drugie piętro, spytał o rozkazy i oddalił się wśród mnóstwa wielce dystyngowanych ukłonów.
Obie panie uśmiały się serdecznie ze swego strachu i zasnęły spokojnie po półgodzinnem wsłuchiwaniu się w głęboką ciszę panującą