Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lamiel pomyślała, że, jeżeli nie pójdzie wsią, nie narazi się na to, że dewotki mieszkające obok nauczyciela zadenuncjują ją przed ciotką.
Biegnąc wzdłuż dawnej drogi poza wioską, Lamiel, ku swemu zmartwieniu, spotkała kilka starych wieśniaczek, z koszykami pełnemi sabotów.
Niegdyś pani Hautemare była równie biedna jak te kobiety, i pracowała tak samo aby zarobić na życie. Łaski księdza du Saillard zmieniły wszystko. Kobiety, które szły boso niosąc saboty na głowie, spostrzegły że Lamiel odziana jest o wiele staranniej niż zwykle: widocznie ciotka jej, pani Hautemare, zaprowadziła ją do zamku, do księżnej.
— Hehe! jaka mi dumna, dlatego że wraca z zamku! rzekła jedna.
— Poczekaj tylko! wykrzyknęła druga; zaraz ci się zdejmie te piękne trzewiki. Czemu nie miałabyś chodzić boso, jak my?
Lamiel nie straciła rezonu; wdrapała się na pole wznoszące się o kilka stóp nad drogą i stamtąd kłóciła się ząb za ząb ze swemi przeciwniczkami.
— Chcecie mi skraść trzewiki, bo was jest pięć; ale jeśli mnie okradniecie, wachmistrz żandarmerji, przyjaciel mego wuja, wsadzi was do więzienia.
— Zmilczysz, ty mała żmijo, djabelska córko!
Na te słowa, kobiety zaczęły krzyczeć jak opętane, wszystkie naraz: Djabelska córka! Djabelska córka!
— Tem lepiej, rzekła Lamiel; jeżeli jestem djabelską córką, nie będę nigdy brzydka i zrzędna jak wy: djabeł mój ojciec potrafi mnie rozweselić.

Siłą oszczędności, wujostwo Lamiel doszli do tego, że zebrali kapitalik dający tysiąc ośmset franków renty. Byli tedy bardzo szczęśliwi, ale nuda zabijała Lamiel, ich ładną bratanicę. W Normandji, dzieci dojrzewają szybko. Mimo że ledwie dwunastoletnia,