Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ponieważ miłość do chłopki może pana shańbić, starałam się hamować tę rzekomą miłość, lub, aby rzec lepiej, chcę pana przekonać, że pan nie ma dość serca, aby wiedzieć co to miłość.
Był tak zabawny, że Lamiel powiedziała mu drugi raz od czasu jak się znali:
— Niech mnie pan pocałuje, i z ogniem, ale tak aby nie zrzucić mojego czepka. (Trzeba wiedzieć, że niema nic wstrętniejszego i śmieszniejszego niż bawełniany czepek, w kształcie frygijskiej czapki, jaki noszą młode wieśniaczki w Caen i w Bayeux).
— Ma pani słuszność, rzekł książę śmiejąc się.
Zdjął czepek, włożył jej swoją myśliwską czapeczkę i uściskał dziewczynę z ogniem, który miał dla Lamiel urok niespodzianki. Sarkazm znikł z jej pięknych oczu.
— Gdybyś był zawsze taki, kochałabym cię. Jeżeli układ, który ci proponuję, odpowiada panu, postarasz się o paszport dla mnie, bo ja się boję żandarmów. (To uczucie jest niejako wrodzone w okolicy, która wydała Szuanów w r. 1795). Weźmiesz pieniądze, poprosisz o pozwolenie księżnej, wynajmiesz ładne mieszkanko w Rouen i będziemy żyli razem, kto wie? conajmniej dziesięć dni, aż mi się pan nie znudzi.
Młody książę był upojony, chciał ją uściskać znowu.
— Nie, odparła, będzie mnie pan całował tylko wtedy, kiedy ja każę. Rodzina moja nudzi mnie swemi kazaniami bez końca; oddaję się panu poto, aby sobie z nich zadrwić. Nie kocham pana, nie robi pan wrażenia szczerości i naturalności, zawsze wygląda że pan gra komedję. Czy pan zna księdza Clement, biednego księżyka, który ma tylko jedną sutannę, i to wyświechtaną?
— Co ma tu do roboty ten biedny Clement? spytał książę śmiejąc się wyniośle.
— On robi wrażenie że myśli to co mówi w chwili gdy mówi. Gdyby był bogaty i gdyby miał Sokoła, do niegobym się zwróciła.
— Ależ to, co mi pani wyznaje, to nienawiść nie miłość.