Strona:PL Stendhal - Kroniki włoskie.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

raz znajdzie się w tym pałacu, więzienie jej może się stać bezgranicznie surowe i że zdołają jej wzbronić bezwarunkowo styczności ze światem, podczas gdy w klasztorze w Castro będzie mogła prowadzić korespondencję równie łatwo jak inne zakonnice. Zresztą — i to ją skłoniło ostatecznie — w ogrodzie tego klasztoru Juljan przelał dla niej krew; ujrzy to drewniane krzesło w izdebce odźwiernej, gdzie przysiadł na chwilę aby obejrzeć ranę w kolanie; tam-to dał Marjecie ów zakrwawiony bukiet, z którym Helena się odtąd nie rozstawała. Wróciła tedy smutno do Castro, i tu możnaby zakończyć jej dzieje: byłoby to dobrze dla niej, a może i dla czytelnika. Odtąd będziemy w istocie świadkami powolnego poniżenia szlachetnej i tkliwej duszy. Bezmyślne względy i kłamstwa cywilizacji, które ją odtąd otoczą ze wszystkich stron, zastąpią odruch krzepkich i szczerych namiętności. Rzymski kronikarz robi tu naiwną uwagę: dlatego że kobieta zada sobie tę fatygę aby urodzić ładną córkę, myśli że posiada talenty pokierowania jej życiem. Dlatego że, kiedy córka miała sześć lat, mówiła jej bardzo słusznie: „Moje dziecko, wyprostuj sobie kołnierzyk“, — wówczas, gdy ta córka ma ośmnaście lat a matka pięćdziesiąt, kiedy córka ma tyleż albo i więcej rozumu niż matka, matka, zaślepiona chęcią panowania, czuje się w prawie kierować jej życiem i posługiwać się kłamstwem. Ujrzymy, że to Wiktorja Carafa, matka Heleny, ząpomocą zręcznych i chytrych sposobów spowodowała śmierć ukochanej córki, sprawiwszy jej nieszczęście przez dwanaście lat. Smutny owoc żądzy panowania!
Przed śmiercią, pan Campireali doczekał się tej radości, że w Rzymie ogłoszono wyrok skazujący Juljana Branciforte na szarpanie przez dwie godziny rozżarzonemi obcęgami na placach Rzymu, a potem na spalenie na wolnym ogniu i wrzucenie popiołów do Tybru. Na freskach w klasztorze Najśw. Panny we Florencji można oglądać jeszcze dziś, w jaki sposób wykonywano te okrutne wyroki na świętokradcach. Zazwyczaj trzeba było silnej straży, aby powstrzymać oburzony lud który chciał zastąpić kata w jego fun-