Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ksiądz i jego akolita wyszli. W kwadrans potem, Juljan udał że się zbudził. Poruszył cały dom.
— Otruty, jestem, krzyknął, cierpię straszliwie! Chciał znaleźć jakiś pozór, aby pospieszyć na pomoc Geronimowi. Znalazł go wpół-odurzonego, pod wpływem laudanum zawartego w winie.
Juljan, przewidując tego rodzaju psikusa, przyrządził sobie na wieczerzę czekoladę przywiezioną z Paryża. Nie był w stanie rozbudzić śpiewaka, aby go skłonić do wyjazdu.
— Gdyby mi dawano całe królestwo Neapolu, powiadał artysta, nie wyrzekłbym się w tej chwili rozkoszy spania.
— Ale siedmiu panujących?
— Niech czekają.
Juljan odjechał sam, i dobił, bez dalszych przygód, do wysokiej osobistości. Stracił cały ranek na zabiegach o audjencję. Szczęściem, około czwartej, książę wybrał się na przechadzkę. Juljan ujrzał go idącego pieszo, i nie zawahał się poprosić o jałmużnę. Zbliżywszy się na dwa kroki do dostojnka, wydobył zegarek margrabiego i pokazał go znacząco. Proszę iść za mną zdaleka, rzekł książę nie patrząc.
Uszedłszy z ćwierć mili, książę wstąpił nagle do małej kawiarenki. W tej-to nędznej gospodzie, w jakiejś ciupie, Juljan miał zaszczyt wyrecytować księciu cztery stronice noty.
Proszę jeszcze raz, i wolniej, brzmiała odpowiedź.
Książę porobił notatki. Idź pan pieszo do najbliższej stacji pocztowej. Zostaw tu rzeczy i kolaskę. Dostań się, jak zdołasz, do Strassburga, dwudziestego drugiego zaś (było to dziesiątego) bądź o wpół do pierwszej w południe w tej samej oberży. Nie wychodź aż za pół godziny. Milczenie!
Oto jedyne słowa, jakie Juljan usłyszał. Wystarczyły, aby go przejąć uwielbieniem. Oto jak załatwia się sprawy, pomyślał; cożby powiedział ten wielki mąż Stanu, gdyby słyszał przed trzema dniami naszych gadułów?
Juljan dostał się za dwa dni do Strassburga; był przeświad-