Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom II.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czyły niebawem wpływ rozsądku. Rozum daremnie walczy przeciw takim wspomnieniom; jego surowe zakazy mnożą jedynie ich urok.
W dwadzieścia cztery godzin po stłuczeniu starego japońskiego wazonu, Juljan był stanowczo jednym z najnieszczęśliwszych ludzi.


LI. SEKRETNE ZLECENIE.

Wszystko co opowiadam widziałem; i jeśli mogłem się łudzić patrząc, z pewnością nie oszukuję was powiadając wam o tem.
List do autora.

Margrabia wezwał Juljana: pan de la Mole zdawał się odmłodzony, oczy mu błyszczały.
— Musimy trochę spróbować twej pamięci, rzekł do Juljana; powiadają o niej cuda. Czy mógłbyś się nauczyć na pamięć czterech stronic i wyrecytować je w Londynie? ale nie zmieniając ani słowa?
Margrabia miął gniewnie świeży numer Quotidienne; próżno silił się pokryć bardzo poważny wyraz twarzy, jakiego Juljan nie widział u niego nigdy, nawet kiedy była mowa o procesie z księdzem Frilair.
Juljan miał już natyle sprytu, aby zrozumieć, że powinien podjąć bez zdziwienia lekki ton margrabiego.
— Ten numer Quotidienne nie jest może zbyt zabawny, ale, jeśli pan margrabia pozwoli, jutro rano będę miał zaszczyt powtórzyć go w całości.
— Jakto! nawet ogłoszenia?
— Najdokładniej, nie braknie ani słówka.
— Dajesz słowo? rzekł margrabia poważniejąc nagle.
— Tak, panie margrabio; jedynie obawa chybienia słowu mogłaby zmącić mą pamięć.