Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom I.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

canego wodą. Każdy młot wyrabia codzień fantastyczną ilość gwoździ. Młode dziewczęta, ładne i świeże, podsuwają pod ciosy tych olbrzymich młotów kawałki żelaza, które w jednej chwili zmieniają się w gwoździe. Ta praca, tak gruba napozór, zdumiewa podróżnego, który zapuszcza się po raz pierwszy w góry dzielące Francję od Szwajcarji. Kiedy, wjeżdżając do Verrières, spytacie do kogo należy owa piękna fabryka ogłuszająca przechodniów, odpowiedzą wam, przeciągając zlekka: „Tać do pana burmistrza“.
O ile podróżny bodaj parę chwil zatrzyma się na głównej ulicy, która prowadzi od Doubs pod sam szczyt pagórka, można trzymać sto przeciw jednemu, że spotka tam wysokiego mężczyznę z ważną i poważną miną.
Na jego widok, odkrywają się wszystkie głowy. Włosy ma szpakowate, ubrany jest szaro. Jest kawalerem licznych orderów, ma wydatne czoło, orli nos, rysy naogół dosyć regularne: na pierwsze wrażenie, twarz ta jednoczy nawet godność prowincjonalnego mera ze śladami urody jakie może jeszcze zachować fizjognomja między czterdziestym ósmym a pięćdziesiątym rokiem. Ale niebawem przykro uderzy paryżanina wyraz zadowolenia z siebie i tępej zarozumiałości. Czuje się, koniec końców, że talenty tego człowieka sprowadzają się do punktualnego ściągania cudzych należytości a płacenia możliwie najpóźniej własnych.
Taki jest burmistrz Verrières, pan de Rênal. Przeszedłszy poważnym krokiem ulicę, wchodzi do merostwa i ginie oczom podróżnego. Ale, jeśli ów pójdzie cokolwiek dalej, widzi, o sto kroków wyżej, dość okazały dom i, poprzez żelazne sztachety, wspaniale ogrody. Dalej widnokrąg zamknięty pagórkami Burgundji, jakby stworzony dla rozkoszy oka. Widok ten pozwala podróżnemu odetchnąć po atmosferze zapowietrzonej drobnemi pieniężnemi interesami, które zaczynały go już dławić.
Dowiaduje się, że ta siedziba należy do pana de Rênal. Piękny ten dom zbudowany z ciosu, jeszcze niezupełnie skończony, zawdzięcza pan burmistrz zyskom, jakie mu daje fabryka gwoździ.