Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/296

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Generał Cauchain, jego stryj, spacyfikował Wandeę, zdaje mi się, i nie zbywało mu na wpływach. Cauchain opuścił pułk dla karjery konsularnej, miał prawdopodobnie wszystkie przymioty których mi zbywa, i jest konsulem w Nicei, jak ja w Civita Vecchia. Oto co mmie powinno pocieszyć że nie jestem intrygantem, lub przynajmniej zręcznym, przezornym etc. Miałem rzadką przyjemność robienia całe życie wszystkiego mniejwięcej co mi się podobało, i szedłem tak samo daleko jak człowiek zimny, zręczny etc. Cauchain wyświadczył mi pewną grzeczność, kiedy przejeżdżałem przez Niceę w grudniu 1833. Może ma nademną tę przewagę, że ma majątek; ale prawdopodobnie odziedziczył go po stryju; pozatem wziął sobie na kark żonę starą babę. Nie zamieniłbym się z nim; to znaczy: nie chciałbym, aby moja dusza weszła w jego ciało.
Nie powinienem tedy skarżyć się na los. Miałem zły los od siedmiu do siedemnastu lat, ale od przejścia góry św. Bernarda (2.491 metrów nad oceanem), nie mam przyczyny skarżyć się na los; przeciwnie, mogę go sobie chwalić.
W 1804 pragnąłem stu ludwików i swobody; w 1836, pragnę namiętnie sześciu tysięcy franków i swobody. To, co ponadto, niewiele przyczyniłoby się do mego szczęścia. To nie znaczy, abym nie chciał uszczknąć 25.000 i swobody, aby mieć dobry powóz na elastycznych resorach, ale złodziejstwa stangreta dokuczyłyby mi może więcej, niż powóz sprawiłby mi przyjemności.
Szczęściem mojem jest nie mieć nic do administrowania; byłbym bardzo nieszczęśliwy, gdybym miał 100.000 dochodu w domach i w ziemi. Wyprzedałbym corychlej wszystko, lub bodaj trzy czwarte, ze stratą, aby kupić rentę. Szczęście, dla mnie, to nie musieć rozkazywać nikomu i nie słuchać niczyich rozkazów; sądzę tedy, iż dobrze zrobiłem, żem się nie ożenił z panną Rietti, albo z panną Djaną. — Koniec nawiasu.
Przypominam sobie, że doznałem niezmiernej przyjemności wjeżdżając do Etrouble i do Aoste. Jakto! przełęcz św. Bernarda,