Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zano mi czytać i podziwiać hymny Santeuila: „Ecce sede tanantes”... Można sobie wyobrazić, jak przyjmowałem tę religję moich tyranów.
Księża, którzy bywali na obiedzie u dziadka, starali się odpłacić tę gościnność, karmiąc mnie biblją Royaumonta, którego obleśny i słodkawy ton budził we mnie najgłębszy wstręt. Wolałem sto razy Nowy Testament po łacinie, którego nauczyłem się całkowicie na pamięć na jakimś tanim egzemplarzu. Rodzina moja, jak dziś królowie, chciała, aby religja trzymała mnie w uległości, a ja oddychałem jeno buntem.
Patrzałem na defilującą legję Alobrogów, którą dowodził pan Caffe, zmarły u Inwalidów w 85-ym roku życia, w listopadzie lub grudniu 1835; moją wielką myślą była armja. Czy nie dobrzebym uczynił zaciągając się?
Wychodziłem sam, szedłem do Parku, ale inne dzieci zdawały mi się zbyt poufałe; zdaleka płonąłem chęcią bawienia się z niemi, zbliska zdawały mi się ordynarne.
Zaczynałem nawet, zdaje mi się, chodzić do teatru, który opuszczałem w najbardziej zajmującym momencie (w lecie o dziewiątej) kiedy słyszałem bijącą godzinę.
Wszystko co było tyranją budziło we mnie bunt, nie lubiłem władzy. Odrabiałem moje zadania (ćwiczenia, tłumaczenia, wiersze o musze utopionej w mleku) na małym orzechowym stoliczku, w przedpokoju do wielkiego włoskiego salonu, wyjąwszy w niedzielę z powodu naszej mszy; drzwi od głównych schodów były zawsze zamknięte. Wpadło mi do głowy wypisać na tym stoliku nazwiska wszystkich którzy dopuścili się zamachu ma panujących, naprzykład: Poltrot, książę de Guise, 1562. Dziadek, pomagając mi składać wiersze, lub raczej składając je sam, ujrzał tę listę; ten człowiek tak spokojny, wrogi wszelkiemu gwałtowi, zgnębił się tem: wywnioskował niemal, iż Serafja miała słuszność, że ja mam potworny charakter. Może natchnieniem mojej listy stał się czyn Karoliny Corday — 11 albo 12 lipiec 1793 — przedmiot mego naj-