Strona:PL Stendhal - Życie Henryka Brulard.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ale od mojego listu do Colomba osiwieją wszyscy ludzie bogaci; kiedy doszli do dobrobytu, zaczynają nienawidzić ludzi, których czyta publiczność. Urzędnicy w Sprawach Zagranicznych radzi byliby podstawić mi w jakiś sposób nogę w mojej karjerze. Ta choroba jest jeszcze jadowitsza, kiedy człowiek bogaty, doszedłszy pięćdziesiątki, ulega manji autorstwa. To tak jak generałowie Cesarstwa, którzy, widząc około 1820 że Restauracja ich nie chce, jęli kochać namiętniej (to znaczy w braku czegoś lepszego) muzykę.
Wróćmy do roku 1794 albo 1795. Zastrzegam się znowu, że nie zamierzam malować rzeczy samych w sobie ale jedynie moje wrażenia. W jaki sposób mógłbym nie widzieć prawdy tego prostego spostrzeżenia; nie przypominam sobie fizjognomji moich krewnych, naprzykład drogiego dziadka, którego oglądałem tak często i z całem przywiązaniem do jakiego ambitne dziecko jest zdolne.
Ponieważ, wedle barbarzyńskiego systemu, przyjętego przez ojca i przez Serafję, nie miałem przyjaciela ani kolegi w moim wieku, moja towarzyskość (skłonność do swobodnego mówienia o wszystkiem) podzieliła się na dwie gałęzie.
Dziadek był moim kolegą poważnym i czcigodnym.
Przyjacielem, któremu mówiłem wszystko, był chłopak bardzo inteligentny, nazwiskiem Lambert, służący mego dziadka. Moje zwierzenia często nudziły Lamberta; kiedy go zanadto męczyłem, dawał mi klapsa. Kochałem go tem bardziej. Główne jego zajęcie, którego bardzo nie lubił, to było chodzić po brzoskwinie do Saint-Vincent (koło Fontanil), folwarczku mego dziadka. Blisko tego dworku, za którym przepadałem, były szpalery wystawione na słońce, gdzie rodziły się wspaniałe brzoskwinie i winogrona. Wszystko to przybywało do Grenobli w dwóch koszykach umieszczonych na końcach płaskiego kija; kij ten kiwał się na ramionach Lamberta, który musiał tak zrobić cztery mile dzielące Saint-Vincent od Grenobli.
Lambert miał ambicję, nie był rad ze swego losu; aby go poprawić, zamierzył hodować jedwabniki, za przykładem ciotki Se-