Przejdź do zawartości

Strona:PL Stefan Żeromski - Wiatr od morza.djvu/301

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bez fanfaronady. Poprostu. Już nie żałowałbym niczego na świecie. Widziałem.
— Jeszcześ nie wszystko zobaczył. Początek.
— Wiem jedno, żem tam, w Krakowie prawdziwy głos usłyszał.
— No, to »czekaj«!
Tamten podniósł głowę i oczy zalane łzami na brata w tej walce. Z radosnym, z niebiańskim na wargach uśmiechem powiedział:
— Wiem, że cokolwiekby było, to »na drgającem szatana ciele zatkniemy sztandar zwycięski Twój«...