Strona:PL Stefan Żeromski - Walka z szatanem 03 - Charitas.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

maitszych ludzi, lecz nie w całkowitej ich osobistości, tylko jak gdyby od przepony brzusznej zdążając ku dołowi. Nie informowała słuchacza wcale o tem, jakie tam ktoś wyznaje ideje, jakie ma porywy ducha, jaki jest rodzaj jego umysłu, zalety i błędy rozumu lub serca, lecz podawała wyszperany pracowicie i najszczegółowiej uszeregowany wykaz zalet i wad niejako narządów dolnego kierunku. Pan Granowski wyznał to nawet swej informatorce w chwili rzewnego dziękczynienia za jej pouczenie, zaznaczając, iż mógł poznać tyle osób niewiadomych prawdziwie do fundamentu.
— Zawszeć to lepiej, — mówił, — znać życie każdego człowieka od strony schodów kuchennych, a później lustrować jego front, czyli tak zwaną jego „duszę“.
Pani Sabina nie zwróciła zresztą uwagi na to, co do mej mówił bogaty „wujaszek“ z tą odrobiną szyderstwa. Interesowała ją przedewszystkiem kwestya subsydyów na sprawy „aktywistyczne“ w Królestwie. Pan Granowski wsłuchiwał się w informacye kuzynki, notował sobie w myśli wszelkie szczegóły, podawane mu szczodrobliwie do wiadomości, a więc dane o „wywiadowcach“ i „wywiadowczyniach“, oraz ich pracach na „tyłach“ wroga. Wielokrotnie obiecywał łożyć na wszystko i to hojnie, — podkreślał z naciskiem, iż da sporo pieniędzy, tylko nie teraz jeszcze, lecz później i niejednorazowo, lecz częściowo. Przyrzekł wsparcie obfite dla różnorodnych spraw, najbardziej ryzykownych, tajnych, niebezpiecznych, piekielnie zakonspirowanych i dyablo zuchwałych.