Ta strona została uwierzytelniona.
(Wchodzi Bęczkowski. Przeciera binokle, wkłada je na nos i przypatruje się zebranym. Wita się z profesorami podaniem ręki. Jedni znają go, inni przedstawiają się).
księżniczka
(do Bęczkowskiego)
Panie Karolu, nawarzyłam tutaj piwa...
bęczkowski
Oho!...
księżniczka
I drżę.
bęczkowski
I ja zaczynam drżeć. Nie mam wcale pragnienia na to piwo.
wilkosz
W tutejszej szkole odbywają się podczas lata wykłady dla nauczycieli wiejskich. Wykładamy tutaj my, profesorowie uczelni wyższych. Zapewne zresztą pan dobrodziej wie.
bęczkowski
O, wiem. Gdyby się nawet nie chciało wiedzieć, to każdy musi wiedzieć. Zawsze w łanie żyta, lub pszenicy mam przyjemność, jadąc swemi drogami za swemi interesami, zarówno w przeszłym, jak i w tym roku spostrzegać jeżeli nie słuchacza, to słuchaczkę, a częstokroć i słuchacza i słuchaczkę, zbierających bławatki, kąkole, oraz inne kwiaty do bukietów.
księżniczka
Dla ustrzeżenia naszej pszenicy na przyszłość od