Strona:PL Stefan Żeromski - Syzyfowe prace.djvu/033

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nauczyciela pracowała teraz forsownie, twarz jego z mocno czerwonej stała się aż brunatną. Żyły na czole nabrzmiały mu, jak powrózki, czupryna spadała na oczy. Z zamkniętemi powiekami, a usty otwartemi, jak czeluść, wywijając pięścią, jakby bił w kark niewidzialnego przeciwnika, nauczyciel istotnie przekrzyczał cały chór głosów dziecięcych i ze wszystkiego tchu, w niebogłosy śpiewał pieśń:
Kol sławien nasz Gospod’ w Syjonie!...