Przejdź do zawartości

Strona:PL Stefan Żeromski - Rozdziobią nas kruki, wrony.djvu/031

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kawę konserwatystów, czytujących jeszcze po polsku, ale gorzkiem doświadczeniem, nauczone, nie wystawiają druku zachodnio-europejskiego na widok publiczny w salach głównych. Zdarza się bowiem, jak mi jedna z sióstr żałośnie, a pod sekretem wyznała, że panowie oficerowie, podchmieleni usque ad finem, skręcają z arkuszów zadrukowanych «psim językiem» piguły i wcale nie na żarty bombardują niewinne fryzury Minny i Angeli. Opisuję Ci te szczegóły, chcę bowiem, abyś nabrał wyobrażenia o trudnościach, na jakie narażony jest w tem mieście młodzian, pragnący wynurzyć swe uczucia przed przyjacielem. W koszarach pisać nie mogę... Sądzę, że tak, a nie inaczej, postąpiłby sobie w danych wypadkach mądry... «Restaurant» sióstr Niemek jest miejscem nieustannego zmywania okien i podłóg. To też ja po każdym obiedzie udaję śmiertelną obawę wilgoci i wsuwam się dla wypicia czarnej kawy do maleńkiego pokoiku za bilardem, przymykam drzwi, wydobywam własny inkaust, papier, pióro — i smaruję. Niechże Ci się, o przyjacielu, skazany na wieloletnie noszenie dziur w butach, piana z ust nie toczy, jeżeli w notach moich panować będzie niejaka fejletonowość porządku, albo jeżeli dostrzeżesz w nich pewnego rodzaju figlarność sensu. Przysłowie mówi, że kto pisze w pokoiku za bilardem i strzyże uszami, aby snać w chytrych czynach wytropiony nie został, ten musi co chwila własne swe myśli chwytać już to za uszy, już za ogony...
Mniejsza zresztą o przysłowia, które jednak, bądź co bądź, są mądrością narodów.
Przyjechałem tutaj sam, przedstawiłem się rotnemu