Strona:PL Stefan Żeromski - Projekt Akademii Literatury Polskiej.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

prace wielkiego tułacza. Uzbrojony w bilet przygodnego współtowarzysza noclegu w Alpach, Miriam udał się do obserwatoryum. Ale u wejścia oświadczono mu, iż nikt absolutnie nie ma tam prawa wstępu z poza sfery upoważnionych do tego specyalistów i osób, posiadających świadectwa od dyrekcyi. Z. Przesmycki zademonstrował cenny bilet i po rozmatych perypetyach został wpuszczony. Dyrektor powitał swego współkompana i uprzejmie do siebie zaprosił. Na przedłożoną prośbę o pozwolenie skopiowania rękopisów, kazał natychmiast fascykuł wyszukać i ułatwił odpisanie. Tak pomyślnie załatwiwszy sprawę w jednej instytucyi, nasz poszukiwacz Wrońskiego ruszył do gmachu admiralicyi, najwyższej władzy i instancyi w sprawach morskich, gdyż i tam, w ministeryum marynarki, znajdowały się jakoweś projekty, składane przez naszego mistyka. O  dopuszczeniu jednakże do archiwum «pięciu lordów admiralicyi», nie chciano nawet słyszeć, a udzielenia odpisów wręcz odmówiono. Ale powołanie się na to, że Greenwich, najniedostępniejsza z instytucyi angielskich, zezwoliła na wstęp i nie odmówiła kopii, — podziałało. Po sprawdzeniu faktu wpuszczono petenta do wnętrza, kazano wyszukać w archiwum manuskrypty 1  pod ścisłym dozorem dano je przepisać. Zbogacony o te dwa sukcesy Zenon Przesmycki pewnym już krokiem ruszył do Foreign-Office, ministeryum spraw zagranicznych, gdyż i tam były referaty i projekty HoeneWrońskiego. Po niemałych korowodach, z powoływaniem się na obserwatoryum i admiralicyę, dopuszczony został przed oblicze ówczesnego sekretarza stanu do spraw zagranicznych. Gdy wyłuszczył swą prośbę o przejrze-