Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 01.djvu/334

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gio znikła zupełnie w głębokości kilku stóp pod powierzchnią, sklepione przejścia Molini, wiodące do cytadeli, pogrążyły się w wodzie do połowy, a powyżej kół młyńskich, książę przeniósł się w interesach służby do środka miasta.
Miglioretto i wyspa Té z szańcami i bramy Pusterli stały się samoistnymi lądami. Były to chwile najbardziej niebezpieczne. Nieprzyjaciel, zgromadziwszy mnóstwo łodzi i promów, usiłował podsunąć się ku zatopionym murom. Wynikła potrzeba czuwania nieustannego. Książę miał polecenie obserwowania wysokości wód w pewnych rewirach. W małem czółenku krążył nieustannie we wszelkich kierunkach. Nocą, w zupełnej ciemności, w deszcze, docierał częstokroć aż do Angeli na wybrzeżu Lago di Sopra, gdzie Austryacy zaczęli nocami w największej ciszy sypać ostatni, najbardziej w lewo wysunięty barkan swych robót podkopowych. Przed brzaskiem wracał jużto przez jezioro Payolo, już przez Corso delie Barche, pod samemi bramami miasta do śluz wyjściowych.
Kiedy jeszcze stały nad topielami ranne tumany i tłukły się dymy po całonocnem bombardowaniu, sunął nieraz w szuwarach i trzcinach aż pod Belfiore, skąd raz wraz wywalały się niespodziane dymy kanonady dla zamaskowania prac, gdzieindziej prowadzonych. Gdy wkrótce zaczął się szerzyć w wojsku z racyi zatopienia młynów nie głód jeszcze, lecz doskonały półgłodek, gdy żołnierz z dobrowoli oddał ze swego żołdu dwie części na fortyfikacye, książę zajął się w chwilach wolnych na własną rękę urządzeniem żarn i wydawaniem porcyjek chleba żołnierzom, zrazu