Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 01.djvu/300

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

poczynają i ciągną nowe dzieje okręgu ziemskiego, Pomyśleć!... Gdybym ja właśnie miał posiadać tę jego tajemniczą siłę... — mówił z uśmiechem dziecięcej boleści. Nowa ziemia. Moja nowa, odrodzona ziemia, którą widzę tak, jak tę oto mapę. Gdybym mógł stawać się bez drżenia, kiedy zechcę, nędznikiem, wówczas, gdy trzeba być bardziej potężnym dla celów olbrzymich, tylko mnie jednemu wiadomych! Władać swoją duszą i jej małemi nędznemi cnotami tak samo, jak wojskiem ludzi!
— Znienawidziłem wojnę i widzę, żem słusznie zrobił — rzekł obłudnie Gintułt. — »Milczą tam prawa, gdzie lśni oręż«. Tak niegdyś rzekł Cezar do Metellusa, gdy mu ten zabronił ruszać skarbu publicznego. Dodał jeszcze, że na wojnie prawo jest próżnem słowem.
— Wojnę! Ten jedyny pług, który drze ugory ziemi, żeby siewca mógł w rozerwane jej łono rzucać nowych zbóż ziarna, wydobywać z niej zamiast chwastu pszenicę.
Książę Gintułt uśmiechał się wciąż słabym, ironicznym uśmieszkiem. Sułkowski zamyślił się i rzekł po chwili...
- — Znienawidziłem wojnę. I to po tem, cośmy widzieli! Znienawidzić wojnę po tem, com uczuł, stojąc pod gradem kul u mostu Zelwy! Po tej hańbie, która mi kopytami zmiażdżyła duszę! Więc mam przejść przez to krótkie życie, jak obserwator? Nic nie uczynić...
— Któż to powiedział?
— Ty! Bo tylko z mieczem w dłoni mogę sprawić, com zamierzył. Inaczej — nic! Jestem do tego