Strona:PL Stefan Żeromski - Inter Arma.djvu/025

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mieckiego brzmienia i zaopatrzone w czysto niemieckie imiona chrzestne, aby snać pańskiego ucha nie raziły i — ażeby nie było najlżejszego złudzenia lub wątpliwości o prawomyślnej adhezyi kupca lub przemysłowca do szczepu panów.
A oto teraz, w ciągu niewielu tygodni jakaś siła, jakaś niezłomna, niewidziana na tych obszarach potęga, coś, jakby tajemnicza ręka, zmazuje z szyldów nietylko powykręcane kombinacje liter w nazwiskach, przywraca ich brzmienie, oraz imiona polskie, ale nadto same tytuły handlu podaje w dokładnem polskiem tłomaczeniu, nieraz zabawnie przenicowując niemiecki sens na polskie. Tam tedy wabi przechodnia «Hotel dworcowy», gdzieindziej «Restauracja do beczułki» (Restaurant zum Tonnchen) i t. p.
Ukazują się już także zakłady, sklepy, przedsiębiorstwa i przemysły nowe, świeżo założone. Na każdym kroku uderza oczy: ulica «Trzeciego Maja», ulica «Tadeusza Kościuszki» — i t. p., oraz hotel, księgarnia, piekarnia, cukiernia, restauracya warszawska. W dużym hotelu, który tam jeszcze niedawno był siedliskiem dyktatorów minionej wojny, gdy wybierali się na podbój świata z tego właśnie gmachu i układali plany przerzucania plemion ludzkich z miejsca na miejsce, ujarzmiania ludów i deptania narodów, — dziś służba mówi poprawną polszczyzną, a menu restauracyjne układane jest tylko po polsku. Kiedy to miasto stanie się polskiem do rdzenia i kiedy w każdym sklepie nie tylko szyld będzie polski, ale targ i mowa tylko po polsku brzmieć będą — na to trudno termin wyznaczyć. W każdym razie, wznosząc z pięknego po-