Strona:PL Stefan Żeromski - Dzieje grzechu 02.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do jego pościeli z miłosierdziem siostry, weszła, nie wiedząc o tem, w obszar litości nad nim i brnęła coraz dalej. Główna choroba, — była to tak zwana anemia, nieco trafniej, aczkolwiek z anglosaską gruboskórnością, zwana przez długozębą Angielkę consumption... Najboleśniejszym wszakże objawem tej choroby była bezsenność i rozstrój nerwów.
Jaśniach prawie zupełnie nie sypiał. Sen jego było to półświadome drzemanie, gdzie dzikie widziadła splatają się z jawą, męczarnia zabójcza, nieustająca, głucha. Świat dlań już nie istniał. — Na świecie bowiem były dlań tylko krzyki, łoskoty straszliwe, zdrowe śmiechy ludzkie, połyski, rżnące oczy, jak ostrza medyolańskich sztyletów, zgrzyty i bóle.
Szczęśliwą była ta noc, kiedy drzemał i dostrzegał tylko widziadła. Były bowiem noce bez widziadeł, to znaczy — jawa. Wtedy oszalałe nerwy miotały nim, jak martwym sprzętem. Wstawał z łóżka: biegał cichymi krokami pp izbie, jęcząc zcicha, żeby nikogo nie budzić. Biegał tak w kółko, w kółko. Znużony padał na pościel, żeby się tam wić, rzucać, przewracać. Głowa leżała to w nogach, to w głowach łóżka. Poduszki zwijał, skręcał, przerzucał, ciskał. Zatykał uszy, zamykał oczy, liczył, myślał ściśle, przeklinał, wzdychał i jęczał cicho, żeby nikogo nie budzić.
Ewa słyszała wielokrotnie w nocy te jego awantury, przygody i męki, ale nie miała odwagi wejść.
Jednakże, zmożona przez litość, otwarła pewnego razu w nocy drzwi i stanęła na progu. Chciała mu pomódz w jakikolwiek sposób. Nie wierzył oczom, gdy weszła. Leżał przez chwilę z otwartemi oczyma, zdu-