Strona:PL Stefański-Zabawy Zimą.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pryskają iskry, połyska błonie,
Śmigają sanki, już świta! świta!
Na niebie blednie czoło księżyca,
Droga skończona, oto granica,
Wstrzymaj rumaka! Wstrzymaj rumaka!
Noc rozwidniała,
Zagrzmiały działa...
Oto jest kulik Polaka.


Dzisiajsze kuligi niedorównują wprawdzie dawniejszym hucznością, ponieważ warunki bytu są dzisiaj cięższe, a grosz trudniej wpływa — trzeba się z kieszenią liczyć. Konieczność uczy nas oszczędności, która bynajmniej nie zabrania nam zabawić się skromnie. Możemy zabawić się, wyjechać kuligiem, nie rujnując się materyalnie. Taka gremialna wycieczka sankami rozwesela umysł, a zdrowsza jest od balów w dusznych salach.
Dzieci używają sanny po swojemu; wciągają wązkie saneczki (dwie małe gładkie belki i deski na poprzek) i spuszczają się na nich z pagórków często nawet bardzo wysokich. Dzieci rodziców zamożniejszych mają saneczki elegancciejsze, ale pierwsze są bezwarunkowo bezpieczniejsze, bo mniej wywrotne. Jeżeli rodzice kupują dzieciom saneczki do zabawy, radzę kupować nizkie.


2. Na lodzie.

Zanim Gwiazdka przyniesie dzieciom w podarku po parze łyżew, już próbują one sztuki