Strona:PL Stanisław Wyspiański - Wiersze, fragmenty dramatyczne, uwagi.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
JA W PAŁACU SZTUKI.

Oto wrażenie, przedewszystkiem wrażenie.
Wchodzę na wystawę, aha, zapomniałem rozpocząć, że wstałem około 9 rano, a raczej, że jeszcze śpiąc pół a pół marząc, około 8-ej, wyobrażałem sobie, że widok z okna mego pokoju (sąsiedniego sypialni) musi być cudowny wśród tych oparów rannych, ten ton kamienia szary i półmglisty i ten ruch (bo zapewne już był ruch o tej porze), ten więc ruch wzmagający się z każdą chwilą i te doróżki i te wózki i te i t. d.... Ale otóż wstałem, spojrzałem przez okno obok mego łóżka w sypialni, ale że spieszyłem się, więc nie pamiętam, co widziałem, potem ubierając się patrzyłem czas dłuższy przez okno przy biurku mojem w sąsiednim sypialni pokoju, ale również nie pamiętam co widziałem, potem poszedłem, a tak, potem zeszedłem na dół, mieszkam bowiem na piętrze, wyszedłem na ulicę, minąłem kilka ulic, rozumiesz Szanowny Redaktorze, że minąłem parę ulic i nie widziałem nic, patrzyłem bowiem w głąb duszy mojej i żądzy wrażeń, wrażeń, wrażeń, wrażeń.
Wstąpiłem do kawiarni. Śniadanie, parę gazet, jaknajwięcej gazet, jaknajszybciej, i dalej wybiegłem na ulicę i nie pamiętam czym co w kawiarni widział, chociaż być może, że widziałem coś, co już oglądałem na wystawach obrazów, o ile to malowano. Nie mogło więc być nic godniejszego uwagi, gdyż ja jestem wrażliwy, wrażliwy, wrażliwy — całkiem wrażliwy.
Potem biegłem na wystawę. Jak wchodzę, widzę, sala duża, wiele osób — jakaś pani z lornetką, jakiś