Przejdź do zawartości

Strona:PL Stanisław Wyspiański - Wiersze, fragmenty dramatyczne, uwagi.djvu/082

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie pierwszyzna choroby takowej w królewskiej rodzinie, a pamiętacie? nieboszczyk brat...
— Zupełnie ruchy nieboszczyka brata.
— A dawniej tego nie miał.

KRÓL

„Pod Twoję obronę uciekamy się święta boża rodzicielko...
(Wszyscy klękają i rozumiejąc, że król intonuje modlitwę znaną, cały kościół mruczy tę znaną modlitwę — aże król mówi sam coraz głośniej zapamiętały, zapatrzony w obraz).

KRÓL

O Panno Święta, jak oczy Twoje czarne duże
kierujesz po nas i widzisz kraj we łzach,
bierz moje klejnoty, bierz moją koronę
jak klejnot kraju pod Twoją obronę,
niech się nikt nie waży, jej ci odbierać!

(poruszenie w tłumie).
KRÓL
(zapatrzony w obraz — nagle)

Ha! patrzajcie...
świec płomienie
jak strumienie gorejące
płyną w sklepienie.
Kadzideł dymy
oplątały widzenie..,
Kwiaty z ołtarza uciekają,
do stropu biegą

(grupują się około króla nadsłuchując).