Strona:PL Stanisław Wyspiański - Wiersze, fragmenty dramatyczne, uwagi.djvu/050

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    widzę te fale wód, jak biegą
    we sprzęgu wałów, w brył rozprzęgu
    w górę się piętrzą, w doły legą,
    jak nowe fale znagła kroczą,
    a jedna dola im okrutna.

    Pociecho moja, księgi moje,
    schylony w karty księgi patrzę,
    od kart tych patrzę w wód rozwoje,
    z ksiąg karty rzucam w fale twoje,
    o morze, morze, wód olbrzymie,
    a tylko fal powrotne rzuty,
    w czas wód rozgwaru, w wód skłębieniu,
    na brzeg rzucają, kędy siedzę,
    z ksiąg, co przepadły w zapomnieniu,
    wydarte z kart tych moje imię,
    nic więcej tylko własne imię.
    Znikąd okrętu, znikąd łodzi,
    a rośnie fala powodzi.
    ha! tam! — jest łódź! — tam — ktoś — przewodzi,
    tam, na dalekim kresie,
    o, bliżej, bliżej, już — fala go niesie,
    to nie powódź — to przypływ — wał bije,
    jęk złowrogi — hal mordują — orkan wyje — — —
    Gdzie łódź?! czy fala schłonie ją okrutna — ?
    o księgo — — oczy patrzą — w wód roztoczy
    o księgo — serce — oczy,
    pociecho smutna.

    Dnia 1-ego marca 1905.