Strona:PL Stanisław Wyspiański - Lelewel.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

DRUZIEWICZ.

Może książę pan listy rozejrzy,
są z Puławów . . . .

KSIĄŻE ADAM.

Gdzie są! —
(bierze listy chowa)
Panie Druziewicz, ktoś przejmuje listy
— ktoś je czyta.

DRUZIEWICZ.

Przez Boga, któżby śmiał…

KSIĄŻE ADAM.

Szpiegowie.

DRUZIEWICZ.

Obcy?

KSIĄŻE ADAM.

Swoi.

DRUZIEWICZ.

Mój książe…?!

KSIĄŻE ADAM.

Tak moi wrogowie!

DRUZIEWICZ.

To księcia serce boli.

KSIĄŻE ADAM.

Boli, rwie się, płacze.
Mnie tu nie chcą, Druziewicz, nas losy tułacze
czekają —

DRUZIEWICZ.

Ktoś na pokoje słyszę wszedł.

KSIĄŻE ADAM.

Chcę być sam, —

DRUZIEWICZ. (patrząc od bocznych drzwi)

Przybył Wielmożny siostrzan.

KSIĄŻE ADAM.

Niech się zabawia z księżną i paniami