Strona:PL Stanisław Korab Brzozowski - Nim serce ucichło.djvu/67

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    DE PROFUNDIS CLAMAVI.



    Jedynie ukochana, błagam twej litości
    Z głębi przepaści mrocznej, gdzie serce me kona,
    Wszechświat to czarny, nad nim z ołowiu opona,
    Tam przestrach i bluźnierstwo nurza się w ciemności.

    Słońce bez żaru nad nim wznosi się pół roku,
    Drugie pół roku ziemię okrywa noc czarna;
    Jest to kraj bardziej nagi, niż ziemia polarna:
    Ni zwierza, ni zieleni, ni drzew, ni potoku!

    I niema zgrozy większej, straszniejszej na ziemi
    Nad zimną srogość słońca z blaski lodowemi
    I ową noc bezmierną wiecznego chaosu;

    Zwierzętom najpodlejszym zazdroszczę więc losu,
    Bo sen je w odrętwiałość bezmyślną spowija:
    Tak z wrzeciona się wolno nić czasu odwija!