Strona:PL Stanisław Karwowski - Kronika miasta Leszna.djvu/036

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Porównując atoli położenie protestantów w Polsce z położeniem katolików angielskich za czasów Elżbiety, lub katolików niemieckich w północnych Niemczech podczas wojny trzydziestoletniéj, lub protestantów niemieckich w tymże czasie w krajach, Habsburgom podległych, lub wreszcie Hugenotów pod rządami Ludwika XIV, — przyjść musimy do przekonania, że protestantyzm w Polsce doznawał pomimo pojedyńczych wybryków ze strony katolickiéj daleko większego poszanowania niż gdziekolwiekbądź indziéj, a owa niecna zdrada dyssydentów polskich pod Uściem była nie tyle wynikiem systematycznego prześladowania innowierców, ile skutkiem wybujałéj dumy kilku możnowładzców polskich.
Dla tego to zachowanie się Leszna w czasie wojny szwedzkiéj niczém usprawiedliwić się nie da. Mieszczanie leszczyńscy zapominając o tém, że jako obywatele kraju, który ich ojców prześladowanych za wiarę do siebie przygarnął, ich język i obyczaje uszanował, licznemi przywilejami obdarzył, mieli téż względem przybranéj ojczyzny obowiązki, — przeszli za radą Komeniusza na stronę Szwedów i wpuścili ich do miasta. Że Komeniusz głównie się do zdrady Leszna przyczynił nie może ulegać żadnéj wątpliwości. Miał on tu bowiem największe znaczenie, jako senior i rektor gimnazyum, jako mąż głośny w całéj Europie i jako mieszczanin w Lesznie osiadły, zaszczycony przyjaźnią potężnych panów protestanckich, bogaty i niepospolitemi zdolnościami górujący nad wszystkimi dyssydentami nie tylko w Lesznie, lecz w całéj Polsce, ba, nawet w Europie. Niepodobna, aby słowo takiego męża nie miało zaważyć na szali. On téż starał się uniewinnić zdradę Leszna, ale czém? — Oto, że szlachta pod Uściem oddała Szwedom Poznań, Kalisz, Wschowę, Międzyrzec i Leszno, jakoby owi zdrajcy byli przedstawicielami narodu, lub mieli prawo do zawierania przymierza ze Szwedami, nieprzyjaciołmi własnéj ojczyzny! — Drugi zaś sposób uniewinnienia, jakoby Polacy chcieli wytępić dyssydentów w całéj Polsce i dla tego Leszno musiało się przerzucić na stronę Szwedów, jest po prostu niedorzecznością, gdyż gdyby dyssydenci byli spełnili obowiązek względem kraju, niktby nie śmiał ich prześladować. Podejrzenie wreszcie, rzucone przez Komeniusza na Bogusława Leszczyńskiego, ówczesnego pana Leszna, jakoby pochwalał postępek miasta, jest