Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przeważnie słyszy się interpretacje wierszy czysto uczuciowe, nawet tych wierszy, które się wcale do tego nie nadają. Często można spotkać się z naciskiem położonym na dźwiękową stronę utworów, rzadziej na obrazową, nigdy na logiczną. Wybuchami uczuć zastępuje się wszystko, z pominięciem zupełnem wartości formalnych. Damy mdleją, deklamator lub deklamatorka otrzymuje kilkanaście listów miłosnych, i oto wszystko. Trudno szukać dziś dobrych deklamatorów między aktorami. Sądzimy, że aktorzy powinni nauczyć się, czegoś od niektórych autorów. Ze znanych nam idealnych wypowiedzeń autorskich możemy zacytować: Kazimierę Iłłakowiczównę i Juljana Tuwima. Może nie są oni technicznie wykształceni, może nie mają postawionych głosów, może nie słychaćby ich było w promieniu 300 metrów, ale zato, słuchając ich deklamacji, można się przenieść w świat czystoartystycznych wrażeń, a nie doznawać bebechowych wstrząsów od ryku dzikiej bestji, która zerwała się z łańcucha. Człowiek słuchający deklamacji jest tak jak ktoś znajdujący się pod ogniem artylerji. Wśród splotów dźwięków i obrazów lecą na niego pociski pojęć, różnych kalibrów, pojedynczo i serjami. Jeden nadlatuje, gdy inny pęka gdzieś za nami w oddali, jeden rozpryskuje się nad głową, a inny jednocześnie wprost przed naszemi oczami. Te pęknięcia są to znaczenia pojęć, które pojmujemy, a działanie ich zależy od wielkości kalibru i zawartości. Wiedzieć, jaki kaliber wybrać, aby puścić w nas odpowiednie pojęcie, wiedzieć, jak nastawić aparat odległościowy, aby pocisk pękł jednocześnie z innym lub oddzielnie od niego, wiedzieć, czy dana serja ma mieć zawartość obrazową, logiczną, czy muzyczną, byłoby zadaniem deklamującego. On nie może się poddawać uczuciom, musi być zimny i spokojny, jak oficer, kierujący strzałami baterji, bo inaczej sam stanie się tylko igraszką życio-