Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

życiowo bezsensowny, może mieć głębokie znaczenie formalne w odpowiedniej całości scenicznej.
O Pięknie w teatrze mówi się zwykle tylko w stosunku do pięknych, oddzielnych wypowiedzeń, pięknych oddzielnie ruchów, o pięknych obrazach, ale nigdy o Pięknie, jako o całości konstrukcyjnej w uniezależnieniu od życia. Dlatego to uważam wbrew mniemaniu Wacława Grubińskiego, że w tym punkcie, zwrócenia uwagi na piękna całości i to w związku z Pięknem kompleksów znaczeniowych działań i wypowiedzeń, teorja moja jest dość nowa. Czy w poezji chodzi o sens logiczny, a w teatrze o Prawdę życiową, czy o Piękno? Wszyscy prawie esteci i krytycy są przeciw mnie i zdają się być zdania pierwszego, mimo, że wielu z nich Formę uznaje. A jednocześnie najlżejsze zboczenie od sensu i prawdy w imię formalnego Piękna oburza ich i złości.
Poruszyłem raz jeszcze tę kwestję, aby dobitniej określić znaczenie formalne działań i aby wyjaśnić, że jakkolwiek nauka pięknego wypowiadania słów i robienia pięknych gestów ważną jest niezmiernie dla aktora, nie może on osiągnąć doskonałości w formalnem tworzeniu swej roli, o ile nie da mu się poznać, dlaczego ma on się tem zajmować. Innego sposobu jak ten, który podałem nie ma. Przypuszczam, że w praktyce scenicznej, na tle studjowania realnych przykładów, możnaby tę samą ideję daleko bardziej »zrozumiale« wytłómaczyć.
Ktoś powiedział ironicznie, że aktorzy grający w mojej sztuce, nie rozumieją sami co robią. Mogę zaręczyć, że ja sam nie »rozumiem« mojej sztuki w zwykłem znaczeniu tego słowa, t. j. tak, jak starali się ją zrozumieć Breiter i Appenszlak, doszukując się w niej »tez« i symboli, mimo, że mógłbym stanąć na tem stanowisku i sam sobie wytłómaczyć podświadome procesy, które doprowadziły mnie do tej właśnie,