matu, a nie był wynikiem konsolidacji mgławicy formalnej.
Teorja moja poezji i teatru, której nowością (chyba nawet i dla Wacława Grubińskiego) jest to, że pojęcia i działania uznane są za elementy, złożone co prawda, ale równoznaczne z dźwiękami i kolorami w muzyce i malarstwie, [przyczem Sztuki złożone (Poezja i Teatr) mogą być rozpatrywane również ze stanowiska formalnego, podobnie jak wyżej wspomniane Sztuki proste], rozwinięta w tym kierunku, który zaznaczyłem w odczycie, umożliwi na podstawie systemu odpowiednich pojęć formalną krytykę dzieł scenicznych. Oczywiście, że stojąc na stanowisku Czystej Formy musimy uznać sens formalny za istotny, mimo subjektywizmu, i odrzucić kryteria sensu logicznego i życiowego. To zaś negatywne w stosunku do sensu stanowiska biorą »znawcy teatru« za programowe dążenia do bezsensu. Nic na to poradzić nie mogę, że pewne organizacje psychiczne nie przyjmą nigdy mojej teorji. Chciałbym przynajmniej tego, aby pewni ludzie wiedzieli o co mi chodzi. Ale i to wymaganie jest widać zbyt wielkie.
Tak jak Czystą Formę w malarstwie ukazać można ludziom nie na holenderskich martwych naturach z XVII-go wieku i nie na obrazach Rembrandta, ani tem mniej na dziełach Wojciecha Kossaka np. tylko na dawnych mistrzach XIV-go i XV-go wieku, lub na obrazach nienaturalistycznych malarzy naszych czasów, podobnie w teatrze możnaby to uczynić ukazując im na scenie tragedje greckie, lub dzieła Szekspira, nierealistycznie wystawione, lub te sztuki, które możnaby uważać za ekwiwalent Formizmu w malarstwie. Dlaczego sztuka nasza jest pod względem rzeczywistości zdeformowana, wytłómaczyłem już na innem miejscu
Teoretycznie my moglibyśmy tworzyć Czystą
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/144
Wygląd
Ta strona została przepisana.