Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tylko własne doświadczenia, które są względne, a poza tem t. zw. vox populi, który jak słusznie powiedział Tadeusz Miciński, bywał dla niego często tylko nux vomica. Przytem należy zauważyć, że t. zw. logika życiowa, pojęcie bardzo nieokreślone, nie daje żadnych kryterjów prawdy i sensu w sztukach teatralnych, w przeciwieństwie do logiki formalnej w sferze pojęć, której zasady pozwalają zawsze Prawdę od Fałszu pojęciowego odróżnić. Mnie chodzi właśnie o tę »fantastyczność bez żadnego, (jak się wyraził pewien krytyk), »ładu i składu« w znaczeniu życiowem, która nie wyklucza istotnego dla dzieł sztuki ładu i składu formalnego. Chodzi mi o to, aby na scenie, człowiek, lub jaki inny stwór popełnić mógł samobójstwo z powodu wylania się szklanki wody, ten sam stwór, który pięć minut temu tańczył z radości z powodu śmierci ukochanej matki; aby mała, pięcioletnia dziewczynka mogła mieć wykład o spółrzędnych Gaussa dla małpowatych potworów, bijących w gongi i wymawiających ciągle słowo: »Kalafar«, a następnie stanowiących sąd, sądzący sprawę zgubienia miedzianej kulki naczelnika zabaw prywatnych księżniczki Chalatri, która, poklepawszy po ramieniu swego narzeczonego za załaskotanie na śmierć jej ulubionego »dobermana«, zabiła go następnie z zimnym uśmiechem za strzepnięcie pyłu ze zmurszałej pelargonji; przyczem winowajca skazany został na 15 lat przymusowego picia pięciu litrów dziennie ananasowego likieru. Czy chodzi mi o takie, lub tym podobne fakty, jako takie? Mówiłem to już wiele razy — powiem jeszcze raz nie — po trzykroć NIE.
Nie chodzi o to mnie, ani teoretycznie, ani praktycznie. Fantastyczna psychologja łączy się oczywiście z fantastycznem działaniem, które jest jej wynikiem,