Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pochodzi. Ale hrabina, która powie nagle: »ty, sflaczały idjoto«, będzie czemś potwornem, bo tak mówią tylko malarze w Zakopanem. Jednak w formalnem ujęciu, które z powodu braku efektów absolutnych, może polegać tylko na złagodzeniu i ustosunkowaniu uczuciowych wybuchów, nawet tej miary świństwa, jakie zachodzą w sztukach realistycznych, uległyby wielkiemu »odświnieniu«. Ale ludzi oburza przedewszystkiem brak logiki życiowej. Nie sądzę, aby w moich sztukach działy się rzeczy potworniejsze od tych, które zachodzą w innych. Ale można popełnić najgorsze ohydy — byle z sensem. Jeśli ktoś zabije na scenie starą ciotkę, aby ją obrabować — wszyscy przebaczą autorowi, tembardziej, jeśli bohater zawiśnie w piątym akcie. Ale jeśli ktoś zabije tę-że ciotkę, w związku z migreną swego kota, a potem pójdzie fikać kozły ze swoją małą siostrzyczką, a autor uczyni to dla »dynamicznego napięcia«, to ogół uzna tę rzecz za niemoralną, a cenzura długo się będzie zastanawiać nad tem, czy puścić sztukę taką, czy nie. Wielcy mistrzowie mogą bezkarnie robić wszystko. Ale nie od początku byli wielkimi mistrzami przez wielkie W. i M. Na to można tylko odpowiedzieć tak, że się jest odrazu uznanym za megalomana i koniec. Aby uniknąć tych nieporozumień radziłbym zwracać uwagę przedewszystkiem na Czystą Formę, a jak najmniej zajmować się treścią. Nie marząc o objektynych kryterjach i zachowując cały subjektywizm, który jest nie do uniknięcia, mówiliby wtedy krytycy prznajmniej o tem, co jest istotą sztuki, a nie dywagowaliby na temat życia. Tak mało się od nich wymaga i nawet tego nie są w stanie zrobić.
Zarzut, że teorja Czystej Formy, nie podając żadnych objektywnych kryterjów, nie może powstrzymać procesu upadku Sztuki: udawania, szakalizmu,